
5 listopada straż pożarna dwukrotnie interweniowała w Żmigrodzie. Dzień później w miejscowości Osiek strażacy gasili pożar sadzy.
Pierwsze wezwanie strażacy odebrali w południe. W budynku jednorodzinnym palił się materac. Zadymione zostało całe mieszkanie. W dwugodzinnej akcji brało udział 5 jednostek straży pożarnej. Strażacy wykonali standardowe w takich przypadkach czynności: zabezpieczyli miejsce oraz odłączyli zasilane w budynku. Następnie ugasili płonący materac wodą i nie dopuścili do rozprzestrzenienia się ognia. Nadpalony materac wyniesiony został z mieszkania, wszystkie pomieszczenia przewietrzono i sprawdzono, czy nie ma w nich dwutlenku węgla. Mieszkańcy mogli już spokojnie wrócić do domu.[paywall]
Jeden z zastępów jadących do pożaru materaca został przedysponowany do pomocy policji. Sytuacja wymagała otwarcia drzwi wejściowych do budynku, w którym miał się znajdować mężczyzna objęty kwarantanną epidemiczną i cierpiący na choroby współistniejące. Z człowiekiem tym nie można było nawiązać kontaktu. Po przyjeździe na miejsce ratownicy stwierdzili, że mężczyzna leży w przedpokoju na podłodze i nie może podnieść się o własnych siłach, obecna była także opiekunka poszkodowanego. Drzwi wejściowe były uchylone, ale otwarcie uniemożliwiał łańcuch. Drzwi zostały otwarte w obecności policji. Mężczyzna był przytomny i nawiązano z nim kontakt. Jeden ze strażaków w pełnym zabezpieczeniu pomógł w przeniesieniu mężczyzny. Na tym zastęp straży zakończył działania, na miejscu pozostał zespół ratownictwa medycznego.
Dzień później strażacy odebrali wezwanie z miejscowości Osiek, gdzie zapaliła się sadza w kominie. Strażacy wspięli się po zamontowanej na ścianie budynku drabinie i strącili palącą się sadzę w dół przewodu kominowego, a następnie wynieśli ją na zewnątrz. Pomieszczenia przewietrzono, a pomiar dwutlenku węgla nie wykazał jego obecności. Cała akcja trwała prawie 2 godziny, brały w niej udział 3 zastępy straży pożarnej.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie