Reklama

PORADY WETERYNARZA - Kocie choroby

22/06/2015 06:16
 

Wizja zoonozy (choroby przenoszonej na człowieka), skutecznie odwiodła Was od pomysłu pomocy zwierzęciu. Lekko gryzieni wyrzutami sumienia wróciliście do swoich codziennych spraw, zapominając o zakatarzonym, wychudzonym nieboraku.

 
Czy rzeczywiście coś nam zagraża ze strony chorego kota? I tak i nie.
Są czynniki zakaźne, dość uniwersalne, które potrafią przenosić się między gatunkami czyli np. pomiędzy kotem a psem, kotem a człowiekiem, oraz odwrotnie. Do czynników tych należą grzyby i bakterie, dlatego widząc zwierzę z ubytkami w okrywie włosowej, wypływem ropnym z oczu czy nosa, zachowajmy ostrożność, włóżmy rękawiczki i zaprowadźmy je do lecznicy. Po stwierdzeniu choroby lekarz wdroży odpowiednie leczenie i poinformuje nas jak uniknąć zakażenia.

Więcej na następnej stronie...



A co z chorobami wirusowymi? Wirus panleukopenii, herpeswirus, caliciwirus, wirus białaczki kotów, wirus nabytego niedoboru immunologicznego kotów. Brzmi groźnie, ale dobra wiadomość dla nas i dla naszych psich towarzyszy- to kocie wirusy, nie przenoszą się na inne gatunki, nie zagrażają człowiekowi, nękają jedynie kotowate. Dobra wiadomość dla kotów- przeciwko większości z nich istnieją szczepionki!

 

Czy powinniśmy się obawiać się wirusa wścieklizny? Otóż dzięki zaawansowanemu programowi szczepień, wprowadzonemu wśród zwierząt towarzyszących i dzikich, choroba ta występuje niezmiernie rzadko. Oczywiście widząc kota z objawami neurologicznymi, śliniącego się, mającego napady szału, nie powinniśmy się do niego zbliżać, a zawiadomić odpowiednie służby (lekarz weterynarii, Inspekcja Weterynaryjna, Straż Miejska). Pamiętajmy też, że choć nie ma obowiązku szczepienia kotów przeciwko wściekliźnie, jeśli mieszkamy pod lasem i wokół kręcą się lisy, warto dobrowolnie zaszczepić naszego kociego przyjaciela przeciwko tej chorobie.

 

Pozostała kwestia kocich "pasażerów na gapę". Pchły, kleszcze, świerzbowce- na samą myśl o nich przechodzą nas dreszcze i ogarnia panika. Spokojnie, w gabinecie weterynaryjnym pozbędziemy się ich wszystkich bez większego problemu, a zważywszy na to, że fizjologicznie cieplejszy organizm kota jest bardziej atrakcyjny od naszych 36,6 st. C nie ma obawy, że przy krótkotrwałym kontakcie, pasożyty zechcą zmienić żywiciela na człowieka.

 

Warto przy tej okazji wspomnieć także o pasożytach wewnętrznych. Pewnie gdzieś obiło Wam się o uszy, że larwy glist mogą być dla człowieka bardzo groźne ( tzw. larwa wędrująca oczna powodująca ślepotę). Owszem, to wszystko prawda, ale trzeba pamiętać, że jest to tzw. "choroba brudnych rąk", zatem to zarażenia dochodzi głównie przez nieumyte warzywa, owoce, a także poprzez niedostateczną higienę rąk przed jedzeniem lub paleniem papierosów.

Świeże odchody naszych zwierząt nie zawierają inwazyjnych larw nicieni oraz oocyst Toksoplasma! Sprzątajmy zatem odchody po naszych pupilach, odrobaczajmy je regularnie, utrzymujmy higienę, a unikniemy pasożytniczych chorób odzwierzęcych.

 

Nie ulegajmy mitom, kot nie taki straszny (nawet chory kot), a w razie wątpliwości skorzystajmy z fachowej porady lekarza weterynarii.

lek. wet. Julia Jurkanis

Przychodnia weterynaryjna "Trzebnicka"

trzebnica-wet.pl

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do