TRZEBNICA – OBORNIKI ŚLĄSKIE – URAZ – PĘGÓW - TRZEBNICA (ok. 47 km)
Zaczynamy dość ostro, bo od wjazdu (ul. Obornicką) na Farną Górę (257 m n.p. m.), jedno z dwóch najwyższych wzniesień "naszych" Kocich Gór. Warto zatrzymać się na szczycie i popatrzeć na szeroką panoramę (po prawej stronie: Prusice, Żmigród, a nawet Rawicz, a po lewej Wrocław). Potem (już z górki) mkniemy do Droszowa, po drodze podziwiając (po lewej) piękną panoramę Ślęży i innych sudeckich gór, a potem przez Wilczyn (Leśny) – 9 km do Obornik Śląskich (12 km) – tę trasę, chociaż w odwrotnym kierunku opisałem już w NOWej nr 31/2014.
Przez Oborniki jedziemy ulicą Trzebnicką, potem przez "przedziwne" skrzyżowanie (5 dróg) koło Urzędu Miejskiego w kierunku dworca kolejowego (obecnie w remoncie). Omijamy dworzec (zostaje po prawej stronie), w prawo przez przejazd kolejowy, ulicą Grunwaldzką, a potem na pierwszym skrzyżowaniu w lewo do ulicy Juliusza Słowackiego. Teraz prosto, przyjemną i mało ruchliwą drogą dojeżdżamy do Nowosielc (17 km). Tu trochę zjeżdżamy, spotykając po drodze (na terenie prywatnym - po prawej) ciekawą rzeźbę – Oko Opatrzności (wierzchołek trójkąta jest na dole).
Stąd już blisko do Lubnowa (czasem zwanego Lubniowem). Wieś jest bardzo rozciągnięta wzdłuż rzeczki Lubniówki (liczne mostki, przez które prowadzi droga do gospodarstw). Najcenniejszym zabytkiem jest gotycki kościół św. Trójcy (XV w.), otoczony kamiennym murkiem; można tu znaleźć oryginalne kapliczki pokutne - latarnie cmentarne. We wsi są także pozostałości dawnego grodziska, pałacu i parku.
Z Lubnowa wyjeżdżamy ulicą Urazką i już wkrótce widzimy wyniosłą wieżę kościoła. Po dwóch kilometrach dojeżdżamy do drogi głównej (z Pęgowa do Brzegu Dolnego), skręcamy nią w prawo i jesteśmy w Urazie (22 km). To miejscowość o bogatej historii. Już w XIII w. istniał tu gród kasztelański, a na początku wieku XIV powstał zamek nad Odrą wzniesiony na trójkątnym planie. Obiekt uległ ogromnym zniszczeniom pod koniec ostatniej wojny światowej i w latach następnych. Obecnie zamek ma właściciela, który żmudnie próbuje ocalić pozostałe fragmenty tej oryginalnej budowli. Cennym zabytkiem Urazu jest także barokowy kościół św. Michała Archanioła, pamiętający wiek XIII, a w obecnym kształcie zbudowany w II połowie XVIII w. W 1945 r. został spalony, a w czasie wielkiej powodzi w 1997 r. zalany. Ale dzięki zaangażowaniu księży i parafian kościół odbudowano, i dziś wygląda naprawdę pięknie. Wewnątrz znajduje się cenne wyposażenie z wieków XVI - XVIII w., przywiezione w 1945 roku przez repatriantów z Nawarii (10 km od Lwowa).
Uraz przez prawie 500 lat posiadał prawa miejskie. Otrzymał je w połowie XV w., a o ich odebraniu w 1945 r. zdecydowały pożary i zniszczenia w końcowej fazie wojny (prawa miejskie otrzymały wtedy Oborniki Śląskie). Centrum miejscowości (dawny rynek) zostało także bardzo zniszczone, przez powódź sprzed 17 lat. Szczególnie ucierpiała wtedy szkoła, wzniesiono więc nowoczesny budynek, przy drodze do Rościsławic. Od 1999 r. Szkoła Podstawowa w Urazie nosi imię Unii Europejskiej.
Uraz od średniowiecza był ważną osadą, ze względu na swe położenie na prawym brzegu Odry. Do tych tradycji nawiązała grupa entuzjastów, która od 2007 r. prowadzi jedyną w powiecie trzebnickim marinę. Można tu pływać różnorodnym sprzętem po wielkiej rzece (jest ponad 100 stanowisk cumowniczych), można odbyć kursy żeglarskie, zrobić zdjęcia z piratami (obu płci), można także, posilić się rybką, wypić kawę, czy ochłodzić się lodami. Odbywają się tu także większe wodniackie imprezy, także wspólne śpiewanie szant.
Odrzańska marina w Urazie była punktem docelowym. Powrót proponuję odbyć nieco inną drogą. Najpierw wracamy tak jak przyjechaliśmy, koło kościoła, ale potem kierujemy się prosto, główną drogą w stronę Pęgowa.
Po niecałych trzech kilometrach docieramy do skrzyżowania. Jeśli skręcimy w prawo możemy przedłużyć sobie wycieczkę i pięknie odbudowaną po wielkiej powodzi drogą dotrzeć wzdłuż Odry do Rakowa, Kotowic, Paniowic, a potem do Szewc, skąd można drogą Wrocław – Oborniki dotrzeć do Pęgowa, albo przez Strzeszów do Wiszni Małej i dalej drogą rowerową (opisywaną w części 5) do Trzebnicy. Jadąc prosto, po kilku kilometrach (i jednym podjeździe) osiągamy Pęgów (29 km). Gdy dojedziemy do skrzyżowania z drogą wrocławską trzeba przeprawić się na drugą stronę ulicy i skorzystać z drogi rowerowej, która zorganizowana została wspólnie z chodnikiem. To bardzo dobre, szkoda, że tak rzadko stosowane rozwiązanie. Nie musimy obawiać się tu samochodów i motocykli, ale traktujmy z szacunkiem pieszych, bo to także ich droga.
Pęgów to najpiękniejsza wieś Dolnego Śląska (zdobyła ten tytuł w 2012 r.), która reklamuje się jako miejscowość truskawkowa (coroczne truskawkowe święto, pomnik truskawki, a także truskawkowe emblematy na przystankach autobusowych). Wygląda to bardzo... kusząco. Działa tu prężnie Stowarzyszenie Rozwoju Pęgowa (z truskawką w logo oczywiście), a obejrzeć warto jeszcze (niestety tylko z daleka) ponad stuletni neogotycki pałac z imponującą wieżą oraz (już z bliska) nowoczesny kościół i takiż zespół szkół. Kościół liczy sobie dopiero prawie 30 lat, a ma za patrona św. Mikołaja. Ładnym uzupełnieniem terenu obok świątyni są poukrywane wśród drzew i krzewów rzeźby, wśród których można znaleźć także "młodszych braci" z otoczenia św. Franciszka. Pęgowska szkoła, zaraz po wojnie, staraniem jej długoletniego dyrektora – Piotra Antoszczyszyna przyjęła imię wieszcza - Adama Mickiewicza, którego pomniczek znajduje się tuż przy głównym budynku. Dziś jest to zespół szkół (podstawowa i gimnazjum) oraz sala gimnastyczna, mieszczące się w nowoczesnych, dobrze wyposażonych obiektach (chociaż zachowano także zabytkowy budyneczek "starej szkoły"). Obok mieści się też przedszkole.
Z Pęgowa wyjeżdżamy dość ruchliwą drogą (Wrocław – Oborniki Śl.) do Golędzinowa (33 km), a potem (trasą już opisaną w obornickim odcinku) przez Wilczyn Leśny (38 km – jadąc z tej strony możemy zauważyć tabliczkę z dawną, pełną nazwą wsi), Droszów (42 km ) i przez Farną Górę do Trzebnicy.
To bardzo ładna wycieczka, także pouczająca i polecenia godna, szczególnie w dni weekendowe, gdy można poruszać się bez "towarzystwa" potężnych tirów. Aż prosi się tu dodać, że droga rowerowa miedzy Trzebnicą a Obornikami Śląskimi jest pilnie potrzebna.
Vive les vacances!
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie