
Na stole z ulotkami ustawiono papierowe pudełko z odręcznym napisem: “Wesprzyj naszą działalność”, a prowadzący spotkanie poprosił o wpłaty. Miały one zasilić działalność skrajnie prawicowej organizacji Ordo Iuris, którą zaproszono do Trzebnicy, by przeprowadziła “konferencję”. Ludzie zaczęli wrzucać banknoty. Czy takie działanie, w świetle prawa, jest legalne?
Organizatorem spotkania była Agnieszka Mandryga z trzebnickiej prywatnej szkoły integracyjnej. Współorganizatorem był burmistrz Marek Długozima, tak przynajmniej wynikało z plakatu, który zamieszczono na stronie organizacji. Spotkanie miało dotyczyć zmian w edukacji, ale organizatorzy opowiadali o zagrożeniach ze strony różnych organizacji. Mówili o zarazie gender, o zagrożeniach ideologią LGBT czy o seksualizacji dzieci. O samym spotkaniu piszemy w osobnym artykule. Dodajmy tylko, że Ordo Iuris znana jest z głoszenia radykalnych poglądów na temat aborcji czy wychowania dzieci, a ostatnio ogólnopolskie media pisały o jej potencjalnych związkach z Kremlem i oligarchami Putina.
Pod koniec trzebnickiego spotkania jeden z prowadzących i członek zarządu Ordo Iuris Marcin Perłowski nagle powiedział, że na stole stoi skrzyneczka i zachęcił do wpłacania do niej pieniędzy. Faktycznie, na stole, na którym przed spotkaniem rozłożono wiele ulotek i kartki z różnymi petycjami stało też niepozorne kartonowe pudło. Dopiero po tej zapowiedzi zauważyliśmy, że ma ono służyć do zbierania datków. Na pudełku odręcznie napisano: “Wesprzyj naszą działalność”. Co ciekawe, część zgromadzonych w sali osób zaczęła wrzucać tam drobne banknoty. Pudełko nie było z góry zabezpieczone wiekiem, co doskonale widać na naszych zdjęciach.
Po spotkaniu postanowiliśmy porozmawiać z Marcinem Perłowskim, który na plakacie został przedstawiony jako dyrektor Centrum Życia i Rodziny. Ze stron Ordo Iuris dowiadujemy się, że jest członkiem zarządu tej organizacji. On sam na spotkaniu mówił, że po zmianie władzy, gdy różne organizacje odcięte zostały od rządowych pieniędzy, oni w dużej mierze utrzymują się z datków od ludzi. Jak się tłumaczył organizator? Czy zbiórka była legalna? Przeczytajcie...
Mówił, że takich spotkań jak w Trzebnicy mają wiele i że i tam zbierane są pieniądze na ich działalność. Pytanie tylko, czy taka zbiórka jest legalna?
Przypomnijmy, że gdy PiS stracił władzę, opinia publiczna raz po raz słyszy o tym, że miliony złotych były przekazywane fundacjom, a to z Funduszu Sprawiedliwości, a to z innych rządowych tworów. Nowy rząd ukrócił ten proceder i wstrzymał część wypłat. Są też zawiadomienia do prokuratury.
Wracając do trzebnickiej sprawy, Marcina Perłowskiego zapytaliśmy dlaczego prowadzą zbiórkę pieniężną?
- To nie jest zbiórka, to jest prośba o darowizny - odpowiedział.
NOWa: - Ale przecież ktoś wrzuca pieniądze do “skrzynki”, to tak można?
- A dlaczego nie. To nie jest zbiórka publiczna - zarzekał się Perłowski.
NOWa: - Darowizna?
- W ten sposób działają fundacje. Przyjmują darowizny - przekonywał.
NOWa: - Ale chyba przyjmują na konta bankowe?
- Tak przyjmują też fundacje na konta bankowe.
NOWa: - A w taki sposób jak tu też przyjmują, bo ja się z czymś takim nie spotkałem?
- Jest to pewna forma przyjmowania pomocy finansowej między innymi na pokrycie kosztów logistycznych - mówił Marcin Perłowski.
NOWa: - Ale Państwo nie wiecie, kto wpłaca.
- Nie wiemy - przyznał.
NOWa: - Jeżeli wpłata idzie przez konto, to Państwo macie taką informację.
- Oczywiście nie robimy tego w taki sposób - zreflektował się w pewnym momencie Marcin Perłowski i dodał: - Tylko dajemy tutaj taką możliwość ludziom, którzy w jakiś sposób chcą wesprzeć naszą działalność.
Sprawdziliśmy, czy fundacje oraz inne organizacje mogą w ten sposób zbierać pieniądze na swoją działalność. Przepisy odnajdujemy w ustawie z dnia 14 marca 2014 roku, o zbiórkach publicznych.
Okazuje się, że aby przeprowadzić jakąkolwiek zbiórkę pieniężną, niezależnie czy nazwie się ją "darowizną", to zgodnie z art. 5 tej ustawy można ją przeprowadzić dopiero "po jej zgłoszeniu przez organizatora zbiórki i zamieszczeniu informacji o zgłoszeniu przez ministra właściwego do spraw administracji publicznej na ogólnopolskim elektronicznym portalu zbiórek publicznych, zwanym dalej „portalem zbiórek publicznych”.
Organizatorzy powinni też poinformować, że takie pozwolenie posiadają oraz zbiórkę zgłosić na rządowym portalu zbiorki.gov.pl i dopiero wtedy zbierać pieniądze. Czy w tym wypadku Ordo Iuris miało takie pozwolenie, skoro przedstawiciel tej organizacji uparcie twierdził, że to nie zbiórka tylko darowizny?
Zadzwoniliśmy do Urzędu Miejskiego w Trzebnicy. Sekretarz Daniel Buczak powiedział nam, że nie zna sprawy, na konferencji nie był, ale na pewno on żadnej decyzji o pozwoleniu na zbiórkę nie wydawał. Czy zrobił to ktoś inny? Sekretarz powiedział, że postara się sprawdzić. Do zamknięcia tego wydania, nie udało nam się ponownie skontaktować. Nie wiemy też, czy sala na spotkanie została wynajęta za odpłatnością, a jeśli tak to jaką czy może użyczono ją bezpłatnie.
Zgłoszenia o zbiórce nie było też na rządowym portalu. Zapytaliśmy organizatorkę spotkania Agnieszkę Mandrygę, czy przedstawiciel Ordo Iuris uzgadniał z nią, że będą zbierać pieniądze dla fundacji? Poinformowaliśmy, że taka zbiórka zgodnie z prawem powinna być zgłoszona na zbiorki.gov.pl, ale nie ma tam żadnej prowadzonej przez Ordo Iuris. Odpowiedź była zaskakująca.
- Wczorajsze spotkanie nie było spotkaniem publicznym, więc nie może być mowy o zbiórce publicznej - odpisała dyrektorka Agnieszka Mandryga.
To kolejna niejasność, bo przecież spotkanie zorganizowano w publicznym miejscu, czyli sali Retro Gminnego Centrum Kultury i Sztuki w Trzebnicy, a także było otwarte dla mieszkańców i uczestniczyło w nim wiele osób, które swobodnie wchodziły na salę. Co więcej odpowiedni plakat zapraszający na spotkanie był też na stronie Ordo Iuris. Zaproszenie na "konferencję" wysłano też do naszej redakcji, a całość spotkania była na żywo transmitowana w internecie. Próbowaliśmy dopytać o to dyrektorkę, ale już nie odpowiedziała.
Z ustawy jasno wynika, że jeżeli ktoś prowadzi zbiórkę bez stosownych zezwoleń popełnia wykroczenie.
- Nie znamy sprawy. Dotąd nikt do nas nie zgłosił zawiadomienia, ale oczywiście jeśli takie wpłynie, to natychmiast zajmiemy się sprawą - poinformowała Daria Szydłowska, oficer prasowy trzebnickiej policji.
Nie wiemy, ile pieniędzy uzbierano, kto je liczył, czy sporządzono jakiś protokół i wreszcie, gdzie i do kogo trafiła zebrana kwota. Na sali nie było osób, które miałyby identyfikatory i które byłyby odpowiedzialne za zbiórkę. Mieszkańcy wrzucali pieniądze, ale pudełko, jak pisaliśmy, było niezabezpieczone. Co się z nimi stało? Trudno powiedzieć.
Sprawa może mieć większy wymiar. Przedstawiciele Ordo Iuris mówili, że kalendarz podobnych spotkań mają już wypełniony do wakacji. Jeśli w każdej miejscowości zbierają pieniądze, to może się okazać, że pozyskana kwota jest niebagatelna. Czy jest gdzieś księgowana i rozliczana?
Próbowaliśmy uzyskać jakiekolwiek informacje w fundacji Ordo Iuris. Wysłaliśmy maila i zadzwoniliśmy do działu prasowego fundacji. Przedstawiciel fundacji poinformował, że dane są sprawdzane i że otrzymamy odpowiedź. Powiedział, że osobiście nie zna sprawy, ale sugerował, że może to organizator zbierał pieniądze. Wyjaśniliśmy, że zbiórka była na działalność Ordo Iuris i że informował o niej Marcin Perłowski. Do zamknięcia tego wydania odpowiedzi nie otrzymaliśmy.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Wszystko należy sprawdzić, czy wszystko było legane i czy nie naruszało prawa ?