Reklama

Gdzie można zobaczyć świąteczne szopki?

Pierwszą szopkę bożonarodzeniową urządził św. Franciszek z Asyżu w grocie koło Greccio w 1223 roku. Kolejne powstawały przy klasztorach franciszkańskich. Z czasem tradycja ich budowania rozprzestrzeniła się po całej Europie. W Polsce zapoczątkowana została u schyłku XIII wieku również przez franciszkanów, którzy w tym czasie osiedlili się w naszym kraju. Podpowiadamy, gdzie można je znaleźć we Wrocławiu i na terenie Dolnego Śląska.

Największa i najstarsza ruchoma szopka w Polsce

 Znajduje się w Wambierzycach, położonych u podnóża Gór Stołowych. Jej twórcą był zegarmistrz Longin Wittig. Mieści się w budynku u podnóża tamtejszej kalwarii. Prace nad sceną przedstawiającą narodzenie Jezusa rozpoczął około 1850 roku. W roku 1877 przeprowadził się do Ścinawki Średniej, skąd w roku 1882 przybył do Wambierzyc. Wraz z rodziną zamieszkał w miejscu, w którym stoi obecnie budynek mieszczący szopkę. Tu swoje dzieło zaczął pokazywać okolicznym mieszkańcom. Pełna misternych, kolorowych i poruszających się figurek szopka bardzo szybko stała się ciekawostką dla odwiedzających to miejsce pielgrzymów i turystów. Za ich namową Wittig postanowił wykonać kolejną gablotę z przedstawieniem drogi krzyżowej. Zmarł w 1895 roku. Jeden z jego synów - Hermann, kontynuując rodzinną tradycję, powiększał szopkę o kolejne sceny.

...

Płatny dostęp do treści

Spokojnie, ten tekst możesz przeczytać w całości. Dołącz do nas już teraz! Będziesz mógł czytać wszystkie teksty, bez ograniczeń. Sprawdź, co zyskasz.

Pozostało 89% tekstu do przeczytania.

Wykup dostęp

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Zły - niezalogowany 2023-12-20 10:34:12

    Największa szopka jest w sejmie. Bydło zostało bydłem, próbując w dalszym ciągu robić chlew z Polski. Zwierzęce instynkty zostały, plując jadem i skomląc, że im się dalej należy. Zwolennicy już jednak przysiedli na dupach, widząc że zmiany następują. Tylko wierchuszka myśli, że coś jeszcze może (choć słowo myśli to chyba oksymoron). Karakan na kaczych nogach, nie może pogodzić się z przegraną, próbując dalej dzielić, wyzywać, obrażać...A że wygrał rudy, to boli najbardziej. Czekamy na prawo i sprawiedliwość, które dosięgnie tych wszystkich, którzy chcieli narzucić wolnemu narodowi swoją chorą, zepsutą do szpiku kości narrację. Cuda się jednak zdarzają. ***** ***

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do