Tysiące testów dziennie - wywiad

NOWa: Jak działają testy PCR? Czy da się to wyjaśnić w jakiś przystępny sposób?

Lilla Rejek: Jasne, że się da. Testy PCR zostały wynalezione po to, by znajdować jak najmniejsze ilości patogenu. Ta metoda  polega na tym, że firma lub laboratorium przygotowuje charakterystyczny dla danego wirusa fragment DNA lub RNA. Każda bakteria lub wirus jest zbudowany z DNA, RNA lub jednego i drugiego kwasu nukleinowego. W przypadku koronawirusa jest to tylko RNA. Wirusy RNA maja taką specyfikę, że trudniej się dla nich robi szczepionki, gdyż one bardzo łatwo mutują. W teście znajduje się charakterystyczny fragment RNA koronawirusa. Po pobraniu materiału biologicznego od pacjenta szukamy tam tego charakterystycznego fragmentu RNA. Aplikuje się ten materiał genetyczny do odpowiedniego urządzenia z odczynnikiem, który zawiera tzw. sondę, która szuka danego fragmentu RNA i przyczepia się do niego. W drugim etapie reakcji dochodzi do namnażania tego fragmentu. Ponieważ wirusów jest strasznie mało, żeby wykryć, zmierzyć i ocenić tego wirusa, musimy najpierw ten materiał w dużych ilościach namnożyć. Tych metod PCR jest bardzo dużo. Metody, które teraz stosujemy to są tzw. real-time PCR (PCR w czasie rzeczywistym). Ta metoda różni się od pozostałych tym, że jest czulsza i wykrywa mniejsze ilości wirusa, bo mierzy ten produkt reakcji w jednostkach czasu. Jeśli ta sekwencja zostanie odnaleziona w odpowiedniej ilości, to w zależności od tego, jak szybko narasta ilość tego produktu w reakcji, mówimy że ten wynik jest dodatni, albo ujemny. Testy RT PCR mówią nam dodatkowo, jaka jest ilość kopii tego wirusa.

NOWa: Skąd biorą się takie informacje, że te testy dają dużo wyników fałszywie dodatnich? Czy to jest prawda?

Cały tekst dostępny jest w wydaniu papierowym, możesz też go przeczytać już teraz wykupując dostęp do strefy PREMIUM.

Zachęcamy do rejestracji i korzystania z pełnej wersji portalu. Dzięki rejestracji możesz sobie też zarezerwować unikalny "nick" do komentarzy

...