Było na tym koncercie kilka momentów bardzo szczególnych. Najpierw gdy kilkuletni Natan Kowalski, syn Tomka, w obecności swego ojca i dziadka Mariana, przy akompaniamencie trzebnickiej grupy FBB zaśpiewał brawurowo przebój swego taty "Sen" – to było doprawdy wzruszające i serca porywające przeżycie.
Potem popłynęły dźwięki muzyki grupy Cree - świetni muzycy i wokalista Sebastian Riedel, tak bardzo przypominający swego wielkiego ojca (to już 20 lat odkąd Go nie ma), zarówno sposobem interpretacji, jak i tekstami wykonywanych utworów, a równocześnie tak bardzo inny, samodzielny, dorosły. Śpiewał między innymi taki tekst:
Jak łatwo stracić, to co masz.
Łatwo się zgubić, gdy pod wiatr.
Już tędy szedłeś, drogę znasz.
Ile to razy tu upadłeś,
Nie zginaj kolan, po prostu idź,
Zostaw za sobą wszystkie winy.
Nie chowaj głowy, do końca idź
Najtrudniej jest po prostu żyć...
Potem za sprawą duetu: Małgorzata Ostrowska i Sebastian Riedel wróciła legenda dawnego Dżemu – ponadczasowe pieśni: "Victoria" i "Wehikuł czasu", podchwycone zostały przez zgromadzonych pod sceną fanów.
I ostatni set koncertu – szaleństwo w upajającym szaloną burzą dźwięków rock and rollu. Końcowy utwór "Rock and roll to jest to, rock and roll kocham go" to przecież swoiste przedłużenie standardu Rolling Stonesów "Its only rock and roll, but I like it".
Ten wieczór to cudowny splot wielu szczególnych wątków. Występ w Trzebnicy syna "Skazanego na bluesa", a równocześnie udział, po raz pierwszy od tragicznego wypadku publicznie, naszego Tomka (odtwórcy roli Ryśka Riedla w katowickim teatrze) i wreszcie "objawienie wieczoru" Natan, który tak godnie zastąpił swego ojca. To cudownie, że to wszystko naprawdę się w Trzebnicy wydarzyło!
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie