Wrocławski Klub Sportowy "Artemis", w ostatnia sobotę zorganizował Mistrzostwa Dolnego Śląska w Jeździe na Orientację w Świerzowie.Wieś już po raz drugi była gospodarzem imprezy sportowej prowadzonej przez Artemis. - Bardzo podoba się nam ten teren. Możliwość zorganizowania biegów lub rajdów na orientację w danej miejscowości uzależniamy od właściwości terenu. Tutaj mamy piękny las, wzgórza, stawy, strumienie. Jest to teren bezpieczny, zwłaszcza dla najmłodszych, bo są dwie drogi asfaltowe i nam organizatorom łatwo byłoby znaleźć osoby, które mogłoby się w lesie zgubić. Poza tym, i pan radny i sołtys wsi bardzo nam pomagają w kwestiach organizacyjnych, są życzliwi. Panie upiekły ciasta, przygotowały poczęstunek, były napoje zimne, kawa, herbata.Myślę, że nikt, kto przyjechał do Świerzowa nie żałuje tego - powiedział Michał Włodarczyk, kierownik zawodów.
Więcej przeczytasz w wydaniu papierowym lub po zalogowaniu się.
[hidepost=0] Start i meta zawodów zostały ustawione w lesie, a "biuro" zawodów znajdowało się w altanie parku Mikolo. Zawodnicy startowali w różnych kategoriach, w związku z tym mieli do pokonania trasy o zróżnicowanej długości i do odnalezienia mieli różną ilość punktów. I tak najmłodsi, którzy w trasę wyruszyli pod opieką instruktora mieli do pokonania 6 km i musieli odnaleźć 7 punktów kontrolnych i na specjalnym blankiecie odbić sobie znaczki. W pozostałych kategoriach przedstawiało się to następująco: K-20, M-40: 10 200 m, 13 punktów; M-20: 10 400 m, 15 punktów; K-50, M-60: 5 800 m, 8 punktów; P- Piesza: 4 800 m, 3 punkty; R-Rowerowa: 6 100 m, 4 punkty.
Nie wszyscy zawodnicy wyruszyli na trasę w tym samym czasie, "puszczani" byli w równych odstępach czasu.
Jak się okazało, nie dla wszystkich trasa była łaskawa. Na metę wracali zawodnicy przemoczeni i brudni, ale szczęśliwi. Jeden z młodszych uczestników powiedział, że w butach "ma jezioro", ale w ogóle wydawał się nie przejmować tym faktem. Nie obyło się bez większych awarii, a także odrobiny niepokoju. Wszyscy czekali na mecie na dwóch miejscowych chłopaków, którzy szukali w lesie wszystkich punktów. Jak się jednak okazało, ci dwaj zawodnicy wrócili cali i zdrowi na metę. Wśród, ponad 30 uczestników rajdu był Wacław Jaskuła, wójt gminy Kostomłoty, który przyznał, że zazdrości miejscowości Świerzów i gminie Prusice pięknego położenia, bo w jego gminie zaledwie kilka procent terenów stanowią lasy. Zawodnik ten wygrał kategorię M-60.
Tomasz Saladra ze Stowarzyszenia "Bike Family Team", który ma doświadczenie w rajdach rowerowych uważa, że trasa nie była trudna:
- Było super. Szybko odnaleźliśmy punkty kontrolne. Grupka: Tomas Pawlaczek, Ania Kłok i ja wspólnie zdobyliśmy punkty i nawet nie błądziliśmy. Szkoda tylko, że za późno się dowiedzieliśmy i większość z nas niestety nie mogła wystartować, ale za rok to nadrobimy.
Kiedy już wszyscy zawodnicy dotarli na metę, a potem do biura zawodów mieszczącego się w altance, rozpadało się na dobre. Zawodnicy posilili się, a potem odbyło się uroczyste wręczenie medali, pucharów i upominków.
Jak zapewniali nas organizatorzy, wyniki zawodów powinny być już wkrótce dostępne na stronie internetowej artemis.wroclaw.pl [/hidepost]
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie