Reklama

W Świerzowie jeździli na orientację

20/06/2014 10:41
Wrocławski Klub Sportowy "Artemis", w ostatnia sobotę zorganizował Mistrzostwa Dolnego Śląska w Jeździe na Orientację w Świerzowie.Wieś już po raz drugi była gospodarzem imprezy sportowej prowadzonej przez Artemis. - Bardzo podoba się nam ten teren. Możliwość zorganizowania biegów lub rajdów na orientację w danej miejscowości uzależniamy od właściwości terenu. Tutaj mamy piękny las, wzgórza, stawy, strumienie. Jest to teren bezpieczny, zwłaszcza dla najmłodszych, bo są dwie drogi asfaltowe i nam organizatorom łatwo byłoby znaleźć osoby, które mogłoby się w lesie zgubić. Poza tym, i pan radny i sołtys wsi bardzo nam pomagają w kwestiach organizacyjnych, są życzliwi. Panie upiekły ciasta, przygotowały poczęstunek, były napoje zimne, kawa, herbata.Myślę, że nikt, kto przyjechał do Świerzowa nie żałuje tego - powiedział Michał Włodarczyk, kierownik zawodów.

Więcej przeczytasz w wydaniu papierowym lub po zalogowaniu się.

[hidepost=0] Start i meta zawodów zostały ustawione w lesie, a "biuro" zawodów znajdowało się w altanie parku Mikolo. Zawodnicy startowali w różnych kategoriach, w związku z tym mieli do pokonania trasy o zróżnicowanej długości i do odnalezienia mieli różną ilość punktów. I tak najmłodsi, którzy w trasę wyruszyli pod opieką instruktora mieli do pokonania 6 km i musieli odnaleźć 7 punktów kontrolnych i na specjalnym blankiecie odbić sobie znaczki. W pozostałych kategoriach przedstawiało się to następująco: K-20, M-40: 10 200 m, 13 punktów; M-20: 10 400 m, 15 punktów; K-50, M-60: 5 800 m, 8 punktów; P- Piesza: 4 800 m, 3 punkty; R-Rowerowa: 6 100 m, 4 punkty.

Nie wszyscy zawodnicy wyruszyli na trasę w tym samym czasie, "puszczani" byli w równych odstępach czasu.

Jak się okazało, nie dla wszystkich trasa była łaskawa. Na metę wracali zawodnicy przemoczeni i brudni, ale szczęśliwi. Jeden z młodszych uczestników powiedział, że w butach "ma jezioro", ale w ogóle wydawał się nie przejmować tym faktem. Nie obyło się bez większych awarii, a także odrobiny niepokoju. Wszyscy czekali na mecie na dwóch miejscowych chłopaków, którzy szukali w lesie wszystkich punktów. Jak się jednak okazało, ci dwaj zawodnicy wrócili cali i zdrowi na metę. Wśród, ponad 30 uczestników rajdu był Wacław Jaskuła, wójt gminy Kostomłoty, który przyznał, że zazdrości miejscowości Świerzów i gminie Prusice pięknego położenia, bo w jego gminie zaledwie kilka procent terenów stanowią lasy. Zawodnik ten wygrał kategorię M-60.

Tomasz Saladra ze Stowarzyszenia "Bike Family Team", który ma doświadczenie w rajdach rowerowych uważa, że trasa nie była trudna:

- Było super. Szybko odnaleźliśmy punkty kontrolne.  Grupka: Tomas Pawlaczek, Ania Kłok i ja wspólnie zdobyliśmy punkty i nawet nie błądziliśmy. Szkoda tylko, że za późno się dowiedzieliśmy i większość z nas niestety nie mogła wystartować, ale za rok to nadrobimy.

Kiedy już wszyscy zawodnicy dotarli na metę, a potem do biura zawodów mieszczącego się w altance, rozpadało się na dobre. Zawodnicy posilili się, a potem odbyło się uroczyste wręczenie medali, pucharów i upominków.

Jak zapewniali nas organizatorzy, wyniki zawodów powinny być już wkrótce dostępne na stronie internetowej artemis.wroclaw.pl [/hidepost]

 

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do