Prawie filmowa historia Łajki

18/11/2020 14:56

Historia Łajki jest wręcz filmowa. Od tego, w jaki sposób trafiła do Kajetana i Moniki począwszy, poprzez wybór imienia, ucieczkę, poszukiwania zakończone odnalezieniem, aż do cudownej metamorfozy jaką przeszła w ciągu kilku zaledwie dni. Po ucieczce nowi opiekunowie szukali jej intensywnie przez ponad tydzień. W poszukiwania zaangażowało się bardzo wielu dobrych i lubiących zwierzęta ludzi. Intensywnie uczestniczył w nich Trzebnicki Klub Psa.

Monika od czterech lat jest właścicielką kundelka. Od jakiegoś czasu nosiła się z zamiarem wzięcia drugiego psa. Na początku listopada nadarzyła się okazja, bo Trzebnicki Klub Psa poszukiwał domu tymczasowego dla odebranego właścicielowi zwierzęcia. Młoda suczka nie mogła trafić do tymczasowego schroniska, bo właśnie przeszła operację i czekała na zabranie w klinice weterynaryjnej w Żmigrodzie.

[middle1]

- We wtorek zaraz po skończeniu pracy pojechaliśmy z moim serdecznym przyjacielem po pieska - opowiada Monika, nowa właścicielka. -Na dobrą sprawę nic o tym psie nie wiedzieliśmy. Dziewczyny z klubu psa też nie potrafiły nic powiedzie. Zwierzak był dwa dni wcześniej odłowiony i wymagał natychmiastowego zabiegu. Kiedy po nią pojechaliśmy była po operacji. Pani doktor mówiła, że jest agresywna i nerwowa. Kajetan zaczął do niej przemawiać łagodnym i czułym głosem i dała mu założyć sobie obrożę. Owinęliśmy ją kocem i zabraliśmy do samochodu. W drodze było jeszcze w porządku, bo była otumaniona lekami, nawet dawała się głaskać. Miała kaganiec weterynaryjny i w pewnym momencie z psiego oka spłynęła na niego łza. Było mi jej strasznie żal....

Płatny dostęp do treści

Spokojnie, ten tekst możesz przeczytać w całości. Dołącz do nas już teraz! Będziesz mógł czytać wszystkie teksty, bez ograniczeń. Sprawdź, co zyskasz.

Pozostało 76% tekstu do przeczytania.

Wykup dostęp