
Kiedy do drzwi zapuka komornik, a możliwości dłużnika nie wystarczają nawet na spłatę w ratach, wydaje się, że z sytuacji nie ma wyjścia. Czy coś można zrobić, aby nie utonąć? Pewnie będzie ciężko, ale niczego się nie osiągnie, jeśli niczego się nie zrobi. Przedstawiamy historię Marty, która, pomimo chwilowych załamań, ma nadzieję, że poradzi sobie w sytuacji bez wyjścia.
Marta rozwiodła się z mężem po kilkunastu latach niezbyt udanego związku. Pozostała sama z kilkunastoletnią córką. I wszystko byłoby we względnym porządku, gdyby nie okazało się, że z czasów małżeństwa pozostały długi. Na początku nie było tak źle. Wydawało się, że kobieta dogadała się z komornikiem i część swojej miniaturowej pensji przeznaczyła na spłatę zadłużenia. Ale długi zaczęły rosnąć. W pewnym momencie nie było tygodnia, żeby nie przybywała kolejna wierzytelność. Jednocześnie stare wierzytelności wcale się nie zmniejszały, bo wpłacane pieniądze nie wystarczały żeby pokryć należność główną, odsetki, opłaty......
Spokojnie, ten tekst możesz przeczytać w całości. Dołącz do nas już teraz! Będziesz mógł czytać wszystkie teksty, bez ograniczeń. Sprawdź, co zyskasz.
Pozostało 90% tekstu do przeczytania.
Wykup dostępTwoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie