
Burmistrz Marek Długozima obiecywał, że w wakacje dzieci będą mogły korzystać z pumptrack'a zbudowanego na działkach przy Czereśniowej, ale kolejna próba uzyskania pozwolenia na użytkowanie zakończyła się niepowodzeniem.
PROMOCJA: Artykuł w ramach promocji przeczytasz bezpłatnie. Wspieraj lokalne dziennikarstwo kupując subskrypcję do pełnej treści wszystkich naszych artykułów i PDF-ów gazety. Możesz to zrobić TUTAJ.
O kontrowersjach przy prowadzeniu inwestycji w Gminie Trzebnica pisaliśmy wielokrotnie. Były problemy z odbiorem hali widowiskowej, ścieżek rowerowych czy ul. Zielonego Dębu. Niektóre inwestycje, jak np. przebudowa ul. Gen. Grota Roweckiego, do dzisiaj nie mają pozwolenia na użytkowanie. W przypadku ul. Zielonego Dębu gmina straciła około 1,5 miliona złotych dotacji. Burmistrz za swe niepowodzenia próbował obwiniać radnych opozycji, czy nawet naszą gazetę, która informuje mieszkańców o kłopotach, ale i o dodatkowych kosztach, które w związku z tym, gmina ponosi. Gdyby zliczyć wszystkie dodatkowe prace na inwestycjach czy nietrafione budowle, które po chwili były likwidowane, można szacować, że mieszkańcy na tych błędach tracą miliony złotych.
Teraz mamy kolejny przykład. Chodzi o budowę pumptracka przy ul. Czereśniowej. W czerwcu podczas spotkania na skateparku z młodzieżą, burmistrz Długozima powiedział, że już w wakacje pumptrack będzie otwarty. Gmina faktycznie złożyła wniosek o pozwolenie na użytkowanie, ale Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego 29 lipca wydał decyzję odmowną, wskazując na szereg nieprawidłowości. Brak było np. dojścia do obiektu. Gmina nie miała wyjścia. Burmistrz zlecił zrobienie ścieżek. Jak je wykonano i w jakim są stanie - pokazaliśmy w relacji na żywo na naszym Facebooku. W budżecie na ten cel zabezpieczono kwotę 150 tys. zł. Ile dokładnie wydano, tego nie wiemy, bo komunikacja z urzędem jest utrudniona.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie