Fotoradary z funkcją mierzenia poziomu hałasu - czy Trzebnica ich potrzebuje?

W poniedziałek Burmistrz Gminy Trzebnica Marek Długozima napisał na swoim FB o nowej koncepcji. Pyta mieszkańców, co sądzą o zainstalowaniu w mieście fotoradarów z funkcją mierzenia poziomu hałasu.  

Marek Długozima dowiedział się ostatnio o istnieniu innowacyjnego urządzenia. Jest to nowy typ fotoradaru, który mierzy nie tylko prędkość pojazdów. Urządzenie mierzy również poziom hałasu, nagrywa obraz i odczytuje numery rejestracyjne. Takie urządzenia funkcjonują w niektórych krajach, ale na Portalu Samorządowym czytamy, że w Polsce nie ma jeszcze przepisów prawnych, które pozwoliłyby na ich wprowadzenie. 

Burmistrz napisał o tym na swoim FB i pyta mieszkańców, czy w obliczu narastającego problemu z nadmiernym hałasem, montaż takich urządzeń w Trzebnicy miałby sens. Szczególnie na terenach, przy których mieszkańcy zgłaszają te problemy. Mówi o ul. Korczaka i pyta: "Czy takie rozwiązanie byłoby dobrym krokiem dla poprawy jakości życia w naszym mieście?" 

Już sam fakt, że burmistrz radzi się mieszkańców, jest godny dostrzeżenia. Radni opozycji wielokrotnie wskazywali, że włodarz podejmuje decyzje inwestycyjne bez żadnych konsultacji z mieszkańcami. Tym razem jest inaczej.

Sam fotoradar akustyczny to zawieszone nad ulicą urządzenie. Jego inne nazwy to kamera szumowa lub meduza, którą wyglądem przypomina. Ma wbudowane mikrofony, skalibrowane na określone dźwięki. Kamera wykonuje zdjęcie lub nagrywa film, gdy pojazd przekroczy ustaloną normę hałasu. Czy Trzebnica potrzebuje takiego urządzenia? To dobre pytanie.

Trzeba się zastanowić, bo samo powieszenie meduzy hałasu nie zmniejszy. Urządzenie nie jest tanie. W Internecie można znaleźć informację, że cena zakupu i instalacji fotoradaru akustycznego waha się w granicach od 125 do 270 tys. zł. Wszystko zależy oczywiście od producenta, modelu i ceny usługi instalacyjnej. Do tego trzeba doliczyć koszty eksploatacji, obejmujące konserwację, serwis, aktualizacje oprogramowania itp. To dodatkowe kilka, a może kilkanaście, tysięcy, które trzeba uwzględnić w kolejnych rocznych budżetach. Montaż pociągnie za sobą konieczność obsługi urządzenia i egzekwowania ewentualnych naruszeń poziomu hałasu. Wszystko razy ilość zainstalowanych w mieście fotoradarów, bo na hałas uskarżają się mieszkańcy wielu rejonów, nie tylko ulicy Korczaka. Są oczywiście firmy, które się tym zajmują, ale one też nie pracują za darmo i nie ma jeszcze przepisów, które pozwolą na karanie kierowców. 

Ryki stuningowanych maszyn, czy też przeraźliwie piszczące katowanymi hamulcami pojazdy amatorów driftingu słychać na ulicach Prusickiej, Bochenka, Milickiej oraz innych pomniejszych. I tu można by się zastanowić, czy na pewno trzeba aż fotoradaru akustycznego, aby wyłapać domorosłych amatorów sportów motorowych. Może wystarczyłby uśmiech w kierunku policji i straży miejskiej oraz dotkliwe kary, bo to zawsze najbardziej motywuje do zmiany patologicznych zachowań. 

Czy można ukarać sprawców hałasu? Daria Szydłowska, oficer prasowy KPP w Trzebnicy wyjaśnia, że artykuł 51 Kodeksu Wykroczeń, dotyczący zakłócania spokoju i porządku publicznego, przewiduje karę dla osoby, która "krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym". Sprawca może zostać ukarany aresztem, ograniczeniem wolności albo grzywną. Nie ma jednak przepisów dotyczących możliwości ukarania kierowcy za to, że hałas nagrało czy zmierzyło wspominane przez burmistrza urządzenie.

Problem prawny szybko wychwycili mieszkańcy, którzy w komentarzach pisali:

- Wydaje mi się ze więcej patroli policji by załatwiło sprawę są 4/5 ulic po których jeżdżą wystarcza jakieś patrole których niestety brak w Trzebnicy i by było ciszej może... a sam radar nic nie da ... po pierwsze nie da sie ustalić tożsamości kierującego chyba ze się przyzna w co wątpię a motory tablice rejestracyjne maja dość mocno pochowane hahaha

- A czy założenie takiego fotoradaru zmniejszy hałas w mieście ? Nie sądzę Nie lepiej pomyśleć o tym by ograniczyć ruch samochodowy w mieście Jakieś dodatkowe połączenia na Milicz i Oborniki

- Jak najbardziej. Wszystkie ulice dłuższe, proste i z górki byłyby wdzięczne. Na razie z artykułu wynika, że brak przepisów do ich stosowania więc każda pomoc w zmianie legislacji miłe widziana.

- Zamiast urządzenie pomiarowe to może nocny patrol i może odpowiednio wysokie mandaty bo jak czytam wypociny typu zamknijcie okna albo wszystko Wam przeszkadza to śmiać mi się chce Chcesz się popisywać to są do tego odpowiednie miejsca a nie 22 komuś pod oknami żeby nie było uwielbiam motoryzację ale to typowe dzbany mistrzowie driftu ulicznego szybcy i wściekli kurde a policja jeździ w dzień żeby im się kilometry i waha zgadzała do rozpisu 

- Myślę że radar tu nie pomoże, sprawę wieczorno - nocnych rajdów po Trzebnicy może rozwiązać tylko policja, której ostatnio jak na lekarstwo w naszym mieście

Wielu internautów zaakceptowało jednak pomysł i nawet pojawiły się propozycje lokalizacji dla tego urządzenia. 

Istotne byłoby tu pytanie, co tak naprawdę generuje uciążliwy dla trzebniczan hałas. Inaczej ma się sprawa, gdy przekraczający normę hałas jest wynikiem dużej ilości jadących przez miasto pojazdów. Tutaj też powieszenie radaru akustycznego go nie zlikwiduje. Więc co dalej? Budowa kolejnej obwodnicy, zakaz wjazdu do miasta, czy zakazanie mieszkańcom użytkowania pojazdów w mieście? Wszystkie te rozwiązania wydają się mało prawdopodobne. Rzeczniczka policji mówi również, że funkcjonariusze przyglądają się amatorom szybkiej, niebezpiecznej i hałaśliwej jazdy. Obserwowane są głównie ulice Prusicka, Bochenka i wyjazd z miasta w kierunku Księginic.  

Wydaje się jednak, że w naszym mieście bardziej przeszkadzają eskapady pseudorajdowców. A z tymi chyba Trzebnica może sobie poradzić mniejszym kosztem, bez montażu bardzo drogich urządzeń. Jest policja, jest straż miejska. Te służby mogą już dzisiaj zastosować odpowiednie kary dla osób, które np. jeżdżą z tłumikami bez homologacji.