Dlaczego frekwencja w wyborach do Europarlamentu w Polsce jest niska? Czy wybory tym razem przyciągną więcej wyborców? Analiza sytuacji przed głosowaniem - wybory do PE w kontekście wojny na wschodzie, 4 czerwca 1989 i konieczności udziału w głosowaniu.

To zadziwiające, że wybory do Europarlamentu mało nas interesują, a to przecież tam zapada wiele bardzo ważnych dla Polski decyzji. Dzisiaj jest to szczególnie ważne, bo za wschodnią granica mamy regularną wojnę. Czy tym razem frekwencja będzie wyższa?

Po maratonie wyborczym, gdzie wybieraliśmy posłów, senatorów, a później radnych i wójtów czy burmistrzów, widać, że wszyscy mamy już dość wiecznej kampanii wyborczej. Politycy dwoją się i troją, by zrobić jak najlepszy wynik, ale mieszkańcy mało interesują się wyborami do Parlamentu Europejskiego. Niewiele osób wie, jakie są zasady, ilu posłów wybieramy ani jak są rozdzielane mandaty. Tymczasem te wybory są szczególnie ważne. Dlaczego? Bo za naszą wschodnią granicą mamy wojnę, bo Rosji zależy na osłabieniu i podziale Unii Europejskiej. Czy startujący w wyborach politycy przekonają mieszkańców? 

Od kilku tygodni obserwujemy jak wygląda kampania wyborcza. Oprócz wiszących banerów z uśmiechniętymi twarzami kandydatów i wzniosłymi hasłami, niewiele się dzieje. Nie ma wielkich spotkań z mieszkańcami, nie ma wieców czy debat. Niewiele osób wie, że kandydaci odwiedzają nasz powiat.

Kilka dni temu przyjechała Beata Kempa z Suwerennej Polski, która startuje z list PiS. W Trzebnicy poszła do bazyliki w towarzystwie dwóch osób, w tym byłego radnego Piotra Okuniewicza. Potem widzimy zdjęcia z kawiarenki. Nie widać spotkań z mieszkańcami. Nie widać burmistrza Marka Długozimy. Kempa odwiedziła też Uraz i tam "przypadkowo" spotkała radnego Obornik Śl. Marka Mańczaka. W przypadki nie wierzymy, a na zdjęciach widać, że i tam nie było mieszkańców.

W poniedziałek powiat odwiedził też Bogdan Zdrojewski, kandydat Koalicji Obywatelskiej. Jego sztab poinformował media o wizycie. Ze zdjęć widzimy, że najpierw pojechał do Żmigrodu, gdzie spotkał się z mieszkańcami i burmistrzem Robertem Lewandowskim, a potem przyjechał do Trzebnicy. Tu spotkał się z sympatykami i działaczami Platformy. Zdrojewski przeszedł z ul. Leśnej pod bazylikę, rozdając po drodze ulotki i rozmawiając z mieszkańcami. W parku miał krótką konferencję prasową, na której opowiadał, dlaczego warto iść do wyborów. Wspominał o zagrożeniach ze strony Rosji, ale też o ogromnych szansach na rozwój. Zdrojewski wyjaśnił też, że w naszym okręgu, czyli dolnośląsko - opolskim, najprawdopodobniej będziemy mieli tylko 4 posłów. Dlaczego? Bo ich ilość zależy od naszej frekwencji w wyborach. Jeśli w naszym okręgu frekwencja na tle kraju i innych okręgów będzie wyższa, to posłów może być więcej, jeśli nie, to mandaty powędrują tam, gdzie ludzi głosowało najwięcej. 

W Polsce w tym roku wybieramy 53 posłów w 13 okręgach. Frekwencja i ilość zdobytych głosów w całym kraju zdecyduje ile dana partia wprowadzi posłów. W drugiej kolejności sprawdzana jest frekwencja i ilość głosów w danym okręgu. Czym wyższa, tym więcej radnych będzie miał dany okręg. 

W poniedziałek Trzebnicę odwiedził też Jarosław Duda, kolejny kandydat Koalicji Obywatelskiej. Spotkał się z działaczami, a na swoim FB napisał: "W Trzebnicy spotkałem dziś legendarnego działacza Solidarności z zakładu Pafawag filia w Trzebnicy, internowanego w stanie wojennym, a od 1989 roku przywódcę Komitetu Obywatelskiego Solidarność z tego miasta Czesława Czternastek. W spotkaniu, które zorganizował przewodniczący nowo utworzonego koła Platforma Obywatelska w Trzebnicy Wiesław Jakusek, rozmawialiśmy o wyborach 4 czerwca 1989 roku, których 35. rocznicę właśnie świętujemy. Obaj Panowie to także radni pierwszych kilku kadencji odtworzonego w 1990 roku samorządu gminnego oraz działacze Unii Demokratycznej i Unii Wolności. W ostatnich latach uczestnicy tzw. opozycji ulicznej w czasie walki o wolne sądy i powrót praworządności w naszym kraju. Cieszę się, że wszyscy spotkaliśmy się teraz w strukturach PO."

Po tej aktywności widać, że kampania wyborcza przeniosła się do internetu. Dzisiaj liczy się zrobienie zdjęć, filmów i zamieszczenie ich w mediach społecznościowych. Wydaje się, że politycy nie chcą, a może nie planują większych spotkań z mieszkańcami, nie planują debat. Szkoda, bo z drugiej strony podkreślają, jak ważne jest to, aby pójść na wybory i zagłosować. 

Nie będziemy oceniać, czy obrana taktyka jest dobra czy zła. Zachęcamy jednak do udziału w wyborach. Przypominamy, głosowanie odbywa się już w tą niedzielę - 9 czerwca. Wybierzmy mądrze swoich przedstawicieli do Parlamentu Europejskiego, a potem sprawdzajmy jak pracowali.