Reklama

80 lat minęło - jubileusz Liceum Ogólnokształcącego w Trzebnicy

Liceum Ogólnokształcące im. II Armii Wojska Polskiego w Trzebnicy przygotowuje się do jubileuszu 80-lecia placówki. Główne uroczystości zaplanowane są na 10 października. My zapraszamy naszych Czytelników do podróży w czasie. W dzisiejszym numerze przedstawiamy historię 40 pierwszych lat istnienia szkoły. Za tydzień, w kolejnej części, opowiemy o kolejnych latach funkcjonowania szkoły. 

Pierwsze dziesięciolecie

Pierwsi uczniowie zasiedli w ławkach już w październiku 1945 roku. Jednocześnie powołano wieczorowe Prywatne Koedukacyjne Gimnazjum i Liceum dla Dorosłych. Dyrektorem obu placówek, które mieściły się w budynku Szkoły Powszechnej przy ul. M. Roli-Żymierskiego (dzisiaj ul Św. Jadwigi) został Romuald Hirnle, mgr filologii polskiej. Pod koniec 1945 r. Państwowego Gimnazjum i Liceum przeniosło się do budynku przy ul. Wojska Polskiego 17 i chociaż  w kolejnych latach ponownie zmieniło swoją siedzibę, w tej lokalizacji funkcjonuje również dzisiaj. 

Liczba uczniów, z pierwszych 28 osób, w ciągu pierwszego roku wzrosła do 60. Szkoła rozwijała się prężnie, starając się zapewnić uczniom możliwie normalne warunki nauki. Ważny był również udział młodzieży w życiu szkoły. Powstały pierwsze drużyny harcerskie. Sztandar z wizerunkiem św. Jadwigi został uroczyście wręczony w maju 1946 r., a w czerwcu odbyła się pierwsza wycieczka edukacyjna po Dolnym Śląsku, w tym samym miesiącu miały miejsce pierwsze egzaminy maturalne w szkole wieczorowej.  W kolejnym roku szkolnym (1946/47), drugim roku funkcjonowania placówki, w 5 oddziałach zapisanych było już 202 uczniów. Powstał chór szkolny, który prowadził ks. Grzegorz Czech.

Rok szkolny 1948/49 to zmiany. Szkoła, po przekształceniu w Liceum Ogólnokształcące, przeniesiona została z powrotem do budynku przy ul. M. Roli-Żymierskiego. Zawiązała się Rada Uczniowska, nad którą opiekę sprawowali kolejno: Janina Ustymczuk, Irena Słowińska i Augustyn Czapla. Działalność rozpoczęło koło polonistyczne, prowadzone przez Anielę Wichańską. W marcu 1949 r. nastąpiła zmiana na stanowisku dyrektora, kierowanie placówką powierzono Franciszkowi Wierskiemu. 

W kolejnych latach pierwszego dziesięciolecia wprowadzono naukę języka rosyjskiego (uczyła go Eugenia Szczęsna). Zaczęła wychodzić gazetka szkolna "Iskra" (pierwszy numer we wrześniu 1949 r.). Powstawały również kolejne koła i organizacje: Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej, Ligi Przyjaciół Żołnierza, PCK. W 1949 r. kierowanie szkołą objął Augustyn Lernet, na stanowisku pracował do 1951 r.; w tym samym roku powstało koło dramatyczne (prowadzone początkowo przez Augustyna Czaplę, a później Barbarę Sułkowską). 

W 1950 r. w Liceum Ogólnokształcącym miał miejsce pierwszy egzamin dojrzałości, do którego przystąpiło 16 abiturientów; świadectwa dojrzałości otrzymało 13 osób. Odbył się również pierwszy bal maturzystów. Wrzesień tego roku to powrót liceum na ul. Wojska Polskiego, tym razem już na stałe, i uzyskanie statusu Jedenastoletniej Ogólnokształcącej Szkoły Stopnia Podstawowego i Ogólnokształcącego. W tym samym roku szkolnym, dzięki zaangażowaniu pierwszego nauczyciela wychowania fizycznego Janusza Przetakiewicza, powstał Szkolny Klub Sportowy.

Następny rok szkolny to zmiana na stanowisku dyrektora - funkcję objął Józef Pieluszczak (sprawował ją do sierpnia 1969 r.). W tym okresie uczniowie uczestniczyli w codziennych apelach przed rozpoczęciem lekcji, powstały kolejne koła zainteresowań:  historyczne pod opieką Ireny Ustymczuk i biologiczne, kierowane przez Alojzę Jezioro. Z inicjatywy dyrektora utworzono dla młodzieży kółko marksistowskie, powstanie a pierwszą dziesięciolatkę zwieńczyło powstanie Koła Odbudowy Stolicy i Szkolnej Kasa Oszczędności.

To były trudne czasy. Ale życie szkolne, w którym młodzież aktywnie uczestniczyła, nabierało tempa.

ZE WSPOMNIEŃ UCZNIÓW:

- Budynek wydał mi się ogromny. Zobaczyłem szerokie korytarze obszerne klasy, piękną aulę(…) W lewym skrzydle na poddaszu była duża sala z podwyższeniem dla chóru. Było też kilka gabinetów przedmiotowych, doskonale wyposażonych w pomoce naukowe. Najbardziej okazały był gabinet biologii. Było w nim mnóstwo gablotek z zasuszonymi owadami, wypchanych ptaków i drobnych ssaków, spreparowanych w formalinie płazów i gadów, zielników z zasuszonymi roślinami, różnych modeli organów wewnętrznych ssaków, wiele plansz. Prawie wszystkie lekcje biologii pani prof. Jeziorowa prowadziła w gabinecie - rocznik 1951.

- W roku szk. 1952/53 nie było balu maturalnego ani studniówki!!! „Żałoba po wielkim Stalinie”. Kilku kolegów, i ja między nimi, zostaliśmy zaproszeni do prywatnego domu prof. A. Jeziorowej na herbatkę i ciastko. Jedyną przedstawicielką koleżanek była Dzidka Jeziorówna we własnym domu. W drodze powrotnej do internatu podczas mijania gmachu UB w Trzebnicy zaśpiewaliśmy ( niezbyt głośno): Ubezpieka! Ubezpieka! Na coś czeka, na coś czeka - rocznik 1953.

Drugie dziesięciolecie

Rok 1955/56 to czas tworzenia pierwszych drużyn Związku Harcerstwa Polskiego. Powstały dwie drużyny dziewcząt i jedna chłopców, a w szkole podstawowej - dwie zuchowe. Opieki nad harcerzami podjął się Władysław Witek, a od 1962 r. jego obowiązki przejął Bronisław Łabinowicz. W tym dziesięcioleciu utworzono pierwsze pracownie przedmiotowe, do wyposażenia w pomoce naukowe zaangażowali się uczniowie, część środków dydaktycznych wykonując samodzielnie. Powstał gabinet lekarski i spółdzielnia uczniowska prowadzona przez Marię Olejnik. Pod koniec lat 50-tych rozpoczęły działalność kolejne koła zainteresowań. Koło fizyczne funkcjonowało początkowo pod opieką Janiny Słowińskiej; po niej obowiązki prowadzącego przejmowali kolejno Zenon Lechowski i Antoni Malcewicz. Prowadzenia cieszącego się dużą popularnością koła krajoznawczo- turystycznego podjął się Janusz Kądziołka.   

 

W 1958 r. w budynku przy ul. Kościuszki 17 utworzony został internat. Początkowo mieszkali w nim tylko chłopcy. dla dziewcząt wyznaczono lokal w siedzibie szkoły. W 1965 r. internat przy ul. Kościuszki przekształcono w koedukacyjny. Rok później, dzięki zaangażowaniu prowadzonego przez Alojzę Jezioro kółka biologicznego, tereny przy szkole obsadzono żywopłotem. Powstało również nowe Koło Przyjaciół Chin. W tych latach wprowadzono też jednolite mundurki szkolne.  

W 1960 r. rozpoczęto likwidację szkoły podstawowej. Najpierw przestały funkcjonować klasy I-IV, a potem wygaszano systematycznie kolejne klasy. We wrześniu 1963 r. placówka miała status  Liceum Ogólnokształcące z klasami VIII-XI. Zdecydowano się również na reaktywację liceum dla dorosłych. 

Początek lat 60-tych to również rozkwit szkolnego sportu i przez wiele lat sztandarowej dla LO dyscypliny - siatkówki. W roku 1961/62 prowadzenie SKS przejął Władysław Zięba i piłka siatkowa stała się kluczową dyscypliną uprawianą w szkole.

Ten okres wiązał się z rozwojem talentów artystycznych uczniów. Powstał młodzieżowy zespół rockendrollowy "Juvenes", a później zespół "Uczniacy" (niektórzy pamiętają jeszcze ich sztandarowy utwór "koty w marcu"). W roku szkolnym 1962/63  harcerski zespół estradowy „Zwierciadło” zdobył pierwsze miejsce na Międzypowiatowym Festiwalu Zespołów Artystycznych. 

ZE WSPOMNIEŃ NAUCZYCIELI

- (…) nadchodził koniec roku szkolnego 1954/55, a w maju „moja pierwsza matura”. Zacząłem więc zastanawiać się, w jaki sposób najlepiej przygotować moich wychowanków do tego pierwszego poważnego egzaminu w życiu. Wpadłem na pomysł, aby powtórzyć z nimi poprzednie tematy pisemne z matematyki. A nuż urzędnicy ministerialni nie będą zbyt pomysłowi i powtórzą któreś z poprzednich maturalnych.(…) Nadszedł wreszcie oczekiwany dzień egzaminu. (…) Jakaż była moja radość i satysfakcja, gdy otrzymałem od dyrektora szkoły zadania maturalne! Okazało się bowiem, że moje przewidywania były przysłowiowym strzałem w dziesiątkę.(…)Satysfakcja była ogromna, tym bardziej że egzamin wypadł pomyślnie i prawie wszyscy egzamin dojrzałości zdali.

- Wśród nauczycieli szkoły można było wyróżnić kilka wybitnych postaci, co wcale nie oznaczało, że pozostali byli gorsi. Do takich nauczycieli należała Pani Profesor Aniela Wichańska. Już jej wygląd: okazały wzrost, powaga i powściągliwość w poruszaniu się budziły respekt. Ta postawa zewnętrzna szła w parze z Jej intelektem i charakterem. (…) posiadała głęboką wiedzę przedmiotu- języka polskiego. A uczyła go z wielkim zamiłowaniem i kunsztem dydaktycznym. Kształtowała postawy patriotyczne, uczciwość, prawdomówność, odpowiedzialność. Mimo że nasilona indoktrynacja nieraz stawiała pedagogów w konflikcie z własnymi poglądami i sumieniem, postawa Pani Profesor była zawsze godna podziwu! - Wacław Grzemski, Wspomnienia emerytowanego nauczyciela z lat 1954 - 1969 (fr.)

Trzecie dziesięciolecie

W 1969 r. w szkole odbyła się XX matura, podczas której świadectwo dojrzałości uzyskał tysięczny maturzysta. W kolejnym roku szkolnym dyrektorem Liceum Ogólnokształcącego został jego absolwent Władysław Zięba. Oprócz pełnienia funkcji dyrektora trenuje on również drużyny siatkarskie, które odnoszą pierwsze sukcesy. Startując w wojewódzkich Mistrzostwach Szkół Średnich, w 1969 drużyna siatkarzy zdobywa II miejsce w 1970 drużyna siatkarek zajmuje I miejsce. 

Ale LO to nie tylko sportowcy. Nauczycielka Jadwiga Janiszewska, wraz z innymi polonistami, zaszczepia w uczniach miłość do teatru. W latach 1971/72 szkoła przystępuje do konkursu "Młodzież poznaje teatr", organizowanego przez Teatr Polski we Wrocławiu. Laureaci z Trzebnicy zdobywają pierwsze i drugie nagrody oraz wyróżnienia. 

W szkole w ogóle dużo się dzieje. Zapraszane są znane postaci. Uczniowie mieli okazję poznać Wandę Rutkiewicz - himalaistką, późniejszą zdobywczynią Mount Everestu i Henryka Worcella, prozaika i publicystę. W szkole miał miejsce spektakl wrocławskiego Teatru Pantomimy. Odbyło się również spotkanie z pisarzem Julianem Kawalcem. W 1973 r. powstał młodzieżowy kabaret „Aż dziw” kierowany przez Wandę Stojecką, a w 1974 r. powstał klub, z którego młodzież korzystała w czasie przerw i po lekcjach; odbywały się w nim również wieczory artystyczne, na których gościli, m. in.: Iga Mayr i Irena Remiszewską z Teatru Polskiego we Wrocławiu, Irena Jun, Józef Onyszkiewicza z warszawskiego Teatru „Studio” Józefa Szajny. 

To był bardzo intensywny okres. W 1971 r. zgodnie z koncepcją pracy dyrektora szkoły utworzono pierwszy zespół wychowawczy, którego dewizą było "Nic o młodzieży bez młodzieży". Dzięki zaangażowaniu dyrekcji, grona pedagogicznego oraz uczniów w rozwój placówki oraz pomocy lokalnych władz i zakładów pracy udało się wybudować: asfaltowe boisko, 4-torową bieżnię, skocznię w dal i wzwyż, rzutnię do kuli, kort tenisowy i drugą salę gimnastyczną (tzw. siłownię).  

W roku 1974 szkole nadano imię II Armii Wojska Polskiego, a podczas uroczystości placówka otrzymała nowy sztandar. W tym samym roku Liceum Ogólnokształcące zajęło w Konkursie Otwartych Szkół pierwsze miejsce w województwie i trzynaste w Polsce oraz otrzymało szkolną nagrodę Ministerstwa Oświaty i Wychowania. 

ZE WSPOMNIEŃ UCZNIA I NAUCZYCIELA

Wspomina Wojtek Kowalski:

"11 lat codziennej wędrówki „pod górkę” (mieszkałem wówczas na ulicy Milickiej), sprawiło, że byłem później nieźle przygotowany do zdobywania innych szczytów (górskie wędrówki należą wciąż do moich ulubionych form spędzania czasu). No, a sama Szkoła… Początkowo groźna, straszna, tajemnicza – stawała się coraz bardziej swojska i przyjazna. W ciągu tych trudnych do policzenia lat mojej „szkolnej tułaczki” osiągnąłem to, że nie ma chyba w tym gmachu sali lekcyjnej, w której nie pobierałbym nauki, bądź nie udzielał jej innym."

"Śmiem twierdzić, że im bliżej matury, tym było sympatyczniej. Główną tego przyczyną był udział w kółku artystyczno – dramatycznym, które prowadziła nasza wychowawczyni, pani profesor Barbara Sułkowska. Razem z moim serdecznym przyjacielem ( od lat, niestety, nieżyjącym) Stefanem Nadzieją wyżywaliśmy się w tworzeniu i realizowaniu ciągle nowych imprez artystycznych z najróżniejszych okazji ( a większość z nich odbywała się na dużej sali trzebnickiego Domu Kultury ). Stefek miał „zacięcie” kabaretowo- dramatyczne, mnie bardziej interesowała poezja i muzyka big-beatowa, więc uzupełnialiśmy się doskonale. Warto dodać, że w Liceum było wtedy (jak chyba zawsze) wielu utalentowanych artystycznie uczniów, że przypomnę: Basię Holę, Dankę Wildner, Hankę Walczak , Staszka Krala , Jasia Smahę i naturalnie twórcę słynnego dziś teatru „Gardzienice” – Włodka Staniewskiego. Działały wtedy dwa zespoły rockowe (big –beatowe) – „Jupiter Beat” (z Marianem Zielonką na gitarze rytmicznej) i „Uczniacy”. Pamiętam, że kiedyś akademia z okazji Dnia Nauczyciela z udziałem obu tych grup, nie mogła się zakończyć, bo młodym rockmenom grało się tak dobrze, że prosili mnie wciąż (byłem konferansjerem) o zapowiadanie nowych przebojowych „numerów”. Nauczyciele siedzieli w pierwszym rzędzie, tuż przy głośnikach, wzmacniacze były „podkręcone do oporu”, więc w pewnym momencie nasza wychowawczyni wstała i przerwała mi kolejną, finezyjną zapowiedź słowami: Wojtek, kończ, bo my już nie możemy! Były także imprezy znacznie poważniejsze. Pamiętam, jak przedstawiliśmy naszą wersję dramatu L. Kruczkowskiego „Niemcy”. Bardzo mile wspominam także atmosferę corocznych Konkursów Recytatorskich. To były prawdziwe „święta poezji”, długo i starannie przygotowywane, mocno potem przeżywane"

"Liceum Ogólnokształcące w Trzebnicy to dla mnie Szkoła niezwykła, rzec można rodzinna. To tutaj w pierwszych powojennych, pionierskich latach uzupełniał wykształcenie, zdając zaocznie maturę mój Tato – Józef. Ponad dwadzieścia lat później do Szkoły przez 11 lat uczęszczałem ( z pozytywnym skutkiem) ja, a na szkolnych korytarzach mijałem swą przyszłą Żonę - Lucynę (…) . Minęło kolejnych naście lat i powróciłem do Szkoły jako nauczyciel historii przede wszystkim, ale także różnych odmian wiedzy o społeczeństwie (pnosy, wosy etc.) i (krótko na szczęście) religioznawstwa. Gdy „przeleciało” następnych lat , wiedzę w naszym Liceum pobierać zaczęła moja córka – Magdalena (…)."

Czwarte dziesięciolecie

Lata 1976 - 84 to okres "rządów" dyrektora Zięby i DALSZY intensywny rozwój liceum. Gabinety przedmiotowe były systematycznie unowocześniane i wyposażane w coraz lepsze pomoce dydaktyczne. Powstały laboratoria językowe i sala odnowy. Utworzono również pierwszą pracownię komputerową. Pod koniec lat siedemdziesiątych Liceum Ogólnokształcące w Trzebnicy nawiązało współpracę ze szkołą w Miśni (NRD), kontynuując ją w kolejnych latach. 

W roku szkolnym 1976/77, dzięki staraniom Władysława Zięby i zaangażowaniu grona pedagogicznego, szkoła zyskała status sportowej. Powstały klasy sportowe. Nad usportowieniem młodzieży czuwał sam dyrektor Zięba wraz z zatrudnionymi w szkole nauczycielami wychowania fizycznego: Teresą Nowakowską, Aliną Wieliczko, Andrzejem Stęplowskim i Krzysztofem Durbajło. W 1977 r. powstał Międzyszkolny Klub Sportowy „Gaudia”, w którym trenowali uczniowie i absolwenci. W kolejnych latach klub stał się znany i zyskał szacunek środowiska. 

W tym okresie szkolna społeczność odnosiła sukcesy na wielu polach. Uczniowie rozwijali swoje zainteresowania naukowe i artystyczne. Uczestniczyli w konkursach i olimpiadach, ale także w spotkaniach, rajdach, wycieczkach i obozach. Przyjaźnie, które zawiązały się wówczas istnieją do dziś, a wspomnienia - ciągle żywe. 

Starania dyrekcji, grona pedagogicznego i uczniów dostrzeżone zostały na szczeblu centralnym. W latach 1976 i 1979 trzebnickie liceum zostało wpisanie do „Klubu 300” skupiającego najlepsze szkoły w Polsce. 

ZE WSPOMNIEŃ UCZNIÓW 

"Tego dnia odbył się wieczorek taneczny połączony z wróżbami andrzejkowymi. Każda z nas brała udział w jego przygotowaniu. Zaprosiłyśmy też chłopców z II klasy Technikum Samochodowego we Wrocławiu. Wszyscy bawili się znakomicie, a my zawarłyśmy nowe znajomości. Zabawa andrzejkowa była naprawdę udana" - kronika kl. IB, październik 1977.

"14 kwietnia byliśmy uczestnikami lekcji pokazowej z j. niemieckiego. Przygotowywaliśmy się do niej dość długo. Przyjechało wielu nauczycieli uczących tego przedmiotu, obecny był także pan z ministerstwa. Temat brzmiał: Trzebnica, moje miasto rodzinne. Przedstawiliśmy historię i teraźniejszość miasta. Lekcja przygotowana była starannie, ale zdarzył się incydent. W czasie lekcji zabrakło prądu. Jednak nam to nie przeszkodziło i lekcja toczyła się dalej. Naszym gościom podobała się nasza zaradność. Wszystko to zawdzięczamy pani prof. Marii Ziębie, która przygotowała nas wspaniale do lekcji" - kronika klasy IVA, rocznik 1984.

"To już ostatni dzień w naszej szkole. Mamy nieciekawe miny, może już nigdy nie spotkamy się w tym samym gronie? Żegnamy cię, nasza szkoło, będziemy o tobie pamiętać" - kronika klasy IVA, rocznik 1984.

Materiał powstał w oparciu o historię Liceum Ogólnokształcącego zamieszczoną na stronie internetowej strony i rozmów z dyrekcją. Zdjęcia udostępnione przez LO. 

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 20/10/2025 14:05
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do