
O tej tragedii, do dziś trudno jeszcze mówić nauczycielom obornickiego gimnazjum. Szok był ogromny dla wszystkich. Jeszcze dzień wcześniej nic nie wskazywało, że Ania nie będzie chciała żyć.
W środę przyjechała szkolnym autobusem ok. godz. 7.30, ale zamiast na lekcje poszła na górę, w kierunku Grzybka, jednak minęła aleję kasztanową, gdzie na ławkach można posiedzieć, gdy ktoś ma wolny czas. Poszła dalej na skwer, gdzie rosło rozłożyste drzewo. Tam powieszoną, znaleźli ją kilkadziesiąt minut później inni gimnazjaliści, którzy szli na drugą lekcję. Natychmiast zaalarmowali szkołę.
– Gdy pobiegłem na miejsce wskazane przez chłopców, podjąłem czynności ratunkowe. Na miejsce szybko przyjechała policja, która kontynuowała akcję ratunkową dziewczynki, aż do momentu przyjazdu karetki pogotowia. Wtedy nie mieliśmy jeszcze pewności, że to uczennica naszej szkoły. Dopiero później, gdy policja ustaliła tożsamość zawołaliśmy wychowawcę, który z całą pewnością potwierdził, że to jednak uczennica naszego gimnazjum – powiedział wicedyrektor szkoły Robert Koszel.
Liczba słów ukrytego tekstu: 633
UWAGA!!! Zakupiony kod jest aktywny przez 7 dni oraz odkrywa wszystkie płatne treści.